GETPAID20.PL

4

Co nowego?

Obrazek - maska pseudonim tajemniczy ukryty - getpaid20.pl

Prowadzenie bloga pod pseudonimem – szkodzi, pomaga, czy nie ma znaczenia?

Doświadczeni mentorzy, aktywna społeczność i ponad 152 poradniki w jednym miejscu!

Cześć!

Od samego początku prowadzenia bloga wahałem się nad tym czy prowadzić go pod pseudonimem, czy pod imieniem i nazwiskiem. Mój nick – “mysc” – stosowałem na każdym forum dotyczącym zarabiania w internecie, a to właśnie na forach zacząłem budować “rozpoznawalność”, także skończyło się na nicku. Czy blog byłby bardziej wiarygodny gdybym podpisywał się imieniem i nazwiskiem? Czy blogi podpisane imieniem i nazwiskiem są wiarygodne? Zapraszam do przeczytania moich przemyśleń 🙂

info_img

Wiarygodność anonimowego bloga finansowego

Na blogu opisuję m.in. programy, które podejrzewam o bycie “piramidami finansowymi”. Osoby zaangażowane w tego typu programy, najczęściej “naganiające” nowych użytkowników, bardzo często używają argumentu, że mój głos się nie liczy – bo nie jestem podpisany zdjęciem, imieniem i nazwiskiem, tak jak oni. Faktycznie tak jest, w chwili pisania tego wpisu nie jestem podpisany nazwiskiem, a blog prowadzę wyłącznie pod nickiem “mysc”. Nie wykluczam, że kiedyś ten model zmienię, być może gdy czytasz te słowa jestem już podpisany nickiem, imieniem i nazwiskiem, to bez znaczenia – przemyślenia i tak pozostają aktualne. Wracając do tematu – promotorzy “revshare’ów”,”hyipów” i innych serwisów, które można podejrzewać o model działania charakterystyczny dla piramid finansowych, podpisują się imieniem, nazwiskiem i często też zdjęciem. Teraz pytanie.. czy czyni ich to bardziej wiarygodnymi w kwestii wyrażania swojej opinii na dany temat? Czy ta sama opinia wyrażona przez osobę podpisaną pseudonimem i osobę podpisaną nazwiskiem będzie różna w odbiorze? Może być.. ale moim zdaniem anonimowość, tudzież jej brak, nie ma tą ewenatulaną różnice żadnego wpływu.

Trochę wygląda to tak jakby “naganiacze” czerpali wiedzę na temat marketingu z jednego źródła – wszyscy jak jeden podpisują się imieniem i nazwiskiem. Firmowanie wszystkiego swoją twarzą to znak rozpoznawczy MLM’ów, a teraz przeszło to też do revshare’ów i jest powtarzane na (pseudo)szkoleniach. Jakie ma to znaczenie dla osoby, która i tak ich nie zna? Otóż podejrzewam, że żadne. Myślę, że dużo wieksze znaczenie ma to co się znajduje na jakimś blogu, w artykułach, w poradnikach, jakie są opinie o współpracy z daną osobą, kim ta osoba jest w kontekście tego – skąd się wzięła, jak zarabia, jakie ma zdanie na popularne tematy – niż to czy pokazuje wszędzie twarz i podpisuje się imieniem i nazwiskiem.

Większość blogów “naganiaczy” nie ma żadnej merytorycznej wartości. Są zdjęcia pieniędzy, banalne cytaty i banalne rady w stylu – “wywietrz pokój przed pracą” albo “pokazuj znajomym zdjęcia pieniędzy na FB”. Uważam, że podpis zdjęciem na takich blogach nie dodaje im wartości. To raczej forma “lansowania się” przed znajomymi z poza internetu  – bo dla obcych ludzi, pomimo przedstawienia się i pokazania zdjęcia, dalej sa obcy. Przestaną być obcy dopiero w momencie gdy ktoś zacznie się utożsamiać z ich poglądami, będzie czytał ich przemyślenia, te przemyślenia będą miały pokrycie w rzeczywistości.. ale czy wtedy będzie ważne, że ten ktoś podpisuje się nickiem i nie wiedzą jak wygląda? Oczywiście nie. Będzie się liczyła osoba, bez względu na to jak wygląda i jak ma na nazwisko, w pełni wystarczy nick, byleby ten nick i adres bloga były stałe – tak aby nie było wątpliwości kto opublikował dany tekst.

 

Czy warto prowadzić bloga pod pseudonimem?

Powyższe przykłady dotyczą znanej mi “branży” zarabiania w internecie, ale czy tak samo nie jest też w innych branżach? Gdyby Wasz ulubiony bloger, np. kulinarny lub opisujący nowinki techniczne, nie podpisywał się nazwiskiem – byłby mniej wiarygodny? Dla nowych czytelników i tak jest się anonimowym, bo przecież nazwisko nic im nie mówi, a starsi czytelnicy po prostu z doświadczenia wiedzą, że warto z publikowanych przepisów korzystać. Wiedzą to bez względu na to jak się podpisuje autor tych przepisów. Wiedzą to bo śledzą go długo, utożsamiają się z jego tekstami i sprawdzają w praktyce porady. Kogo interesuje jak autor tych tekstów się podpisuje? Najważniejsze aby było jasne kto je pisze – ale czy nazywać go będą po imieniu, czy po pseudonimie – moim zdaniem nie ma większego znaczenia.

Oczywiście, być może się mylę, ale do takich wniosków doszedłem bazując m.in. na własnym doświadczeniu w czytaniu innych blogów i myślę, że nie jestem w tym osamotniony. Przyznam się że dużo tych blogów nie czytam, ale te które najbardziej mnie wciągają są prowadzone pod “nickiem” – i o dziwo są dla mnie w pełni wiarygodne. Wiarygodność danej osoby oceniam na podstawie tego CO pisze i JAK pisze. Lubię czytać ludzi działających w wąskich niszach, którzy po prostu znają się na tym o czym piszą i nie ma dla mnie znaczenia jak się podpisują. Nie mam problemów z zakupem czegoś od takiej osoby – dlatego nie mam też problemów z prowadzeniem bloga pod nickiem 🙂

Na pytanie “czy warto prowadzić bloga pod pseudonimem?”, odpowiem że jak najbardziej tak. Nie jest to coś co uniemożliwia budowanie społeczności, wbrew temu co niektórzy uważają. Uważam, że nie ma to kompletnie żadnego wpływu na wiarygodność. Wiarygodność to zawartość merytoryczna, więc jeśli czujesz się w danej niszy kompetentny/a – to śmiało, możesz prowadzić bloga anonimowo. Kompletnie nic na tym nie stracisz, możesz tylko zyskać.

 

Podsumowanie

Jest wiele szkół dotyczących budowania wiarygodności w internecie. Jedna z tych szkół zakłada konieczność podpisywania się imieniem, nazwiskiem, a często także zdjęciem – ta szkoła wydaje się jednak nie mieć przełożenia na rzeczywistość. Realna wiarygodność w oczach odbiorców powstaje na skutek oceny merytoryki i prawdziwości publikowanych przez daną osobę danych. Przy braku poprawnej merytoryki, nawet najbardziej “odsłonięty” (pod względem danych osobowych) autor nie będzie wiatygodny. Anonimowy autor znający się na tym co pisze, jest wiarygodny – przynajmniej dla mnie, dlatego też zdecydowałem się na taki model prowadzenia bloga. Nie żałuję.

 

Pozdrawiam!
mysc

Komentarze (1)

  1. Filip

    ,,Większość blogów „naganiaczy” nie ma żadnej merytorycznej wartości. Są zdjęcia pieniędzy, banalne cytaty i banalne rady w stylu – „wywietrz pokój przed pracą” albo „pokazuj znajomym zdjęcia pieniędzy na FB”. ”

    Tutaj taka ciekawostka ostatnio na fb widziałem stronę naganiacza, wrzucił ją na grupę z ofertami pracy we Wrocławiu i to co tam zobaczyłem mnie zniszczyło. Otóż znajdowała się tam instrukcja jak oglądać 10 reklam dziennie w futureadpro. Na dodatek taki człowiek nazywa siebie mentorem. Sam fakt pisania instrukcji jak oglądać reklamy znaczy, że autor chyba swoich potencjalnych poleconych nie traktuje poważnie. Instrukcja czegoś tak prostego oznacza albo, że on nie miał co pisać albo, że uważa ludzi, którzy z nim pracują za ludzi bez mózgu. Rozwaliło mnie to bo to jest instrukcja dotycząca czegoś co dziecko z przedszkola by ogarnęło bez żadnej pomocy i jeszcze taki człowiek mówi o sobie jak o ,,mentorze”. Bo uczy ludzi kupować paczki i oglądać reklamy.. Zastanawia mnie tylko co w tym skomplikowanego i po co mentor do czegoś takiego…

    Odpowiedz

Skomentuj Filip Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *